Shali obudziła się wczesnym rankiem. Przygotowywała się do podróży w poszukiwaniu smoka. Gdy zrozumiała, że siedzi na łóżku gapiąc się na ścianę, wstała. W plecak, który przyniosła z Nitra włożyła smoczymiętkę.
Wyszła na dwór, gdzie czekał na nią Czkawka.
- To co, gotowa na pierwszego smoka?- spytał się chłopak.
-Tak!-krzyknęła uradowana Shali.
Wsiadła na Szczerbatka, który stał obok Czkawki. Chłopak siadł przed nią. Smok wzbił się w powietrze i poszybował nad Berk.
Czkawka opowiedział jej o tym, że smoki ze "smoczego sanktuarium" przeniosły się tutaj i teraz można je znaleźć. Powiedział także, że smoki, których pięć lat temu było bardzo mało, teraz jest dość dużo.
Lecieli tak przez ponad godzinę, kiedy Shali zauważyła granatowo- fioletowego smoka.
-Tu!- krzyknęła- To wandersmok!
Szczerbatek zanurkował i po chwili byli już przy wandersmoku.
To była chwila Shali. Szybko wyjęła z plecaka smoczymiętkę i wysunęła ją przed siebie. Smok powąchał roślinę i od razu jego źrenice zrobiły się okrągłe. Tak. Udało jej się. Czas na coś trudniejszego. Wyjęła z plecaka swój miecz. Smok zmrużył oczy. Wyraźnie ich nie lubił. Shali odrzuciła miecz (prawie przebił Czkawkę, który na szczęście się posunął). Wyciągnęła rękę przed siebie. Smok zawachał się. Shali zamknęła oczy, nie chciała widzieć jak smok odgryza jej dłoń. Po chwili jednak poczuła ciepło. Otworzyła oczy. Jej oczom ukazał się ten wymarzony widok. W tej chwili oswoiła swojego pierwszego smoka.
Czkawka, który stał z tyłu zaczął klaskać
-Brawo Shali, jak chcesz nazwać swojego smoka?- spytał chłopak.
-Wiesz co... wygląda na samiczkę... chyba nazwę ją...- no właśnie, na to się nie przygotowała...- Już wiem! Night! To imię do niej pasuję.
Czkawka przytaknął.
Shali bardzo powoli wsiadła na Night. Mieściła się na jej szyi. Świetnie.
-To co, lecimy?- spytała Shali.
-Dobrze- odpowiedział chłopak.
Po chwili obaj lecieli już, każdy na swoim smoku, nad Berk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz